Jeśli rozważasz montaż urządzeń do monitoringu flotowych pojazdów i zastanawiasz się jakie lokalizatory GPS wybrać, z tego artykułu dowiesz się:
- czym charakteryzują się nadajniki korzystające z gniazda diagnostycznego OBD2, a czym te montowane bezpośrednio do wiązki przewodów pojazdu (tzw. szyna CAN),
- jakie są między nimi różnice,
- na jakie aspekty warto zwrócić uwagę podczas wyboru pomiędzy tymi rodzajami lokalizatorów,
- oraz które z nich przyniosą więcej oszczędności Twojej flocie 🙂
Zacznijmy od najważniejszego, czyli…
Co się opłaca sprzedawcom... a co klientom?
Dostawcy telematyki dla flot bardzo często oferują klientom skomplikowane urządzenia, do monitorowania setek różnych parametrów pracy pojazdu.
Podczas rozmów handlowcy przekonują, że pełnej kontroli nad firmowym paliwem oraz tym jak pracownicy traktują pojazdy nie da się uzyskać bez dostępu do surowych danych CAN, prosto z komputera pokładowego.
Dlatego koniecznie trzeba wpiąć drogi nadajnik w przewody magistrali CAN.
Inaczej monitoring pojazdu nie ma sensu…
Takie podejście z pewnością przynosi dużo korzyści dostawcom – urządzenia wpinane bezpośrednio w wiązkę CAN kosztują więcej i wymagają specjalistycznego montażu.
Dla sprzedawcy generuje to dodatkowe przychody.
Co zyskuje na tym klient?
Na sam początek – dodatkowe koszty. I problemy organizacyjne.
Dla floty liczącej 50 i więcej pojazdów różnica w cenie pomiędzy podstawowymi nadajnikami a urządzeniami pod szynę CAN to wydatek od 20 000 zł wzwyż.
Drugie tyle trzeba dorzucić za montaż, którego organizacja przy rozproszonej flocie potrafi zamienić się w skomplikowaną i znowu – kosztowną – operację logistyczną.
Jest jeszcze ryzyko. Twarda ingerencja w instalację elektryczną i podzespoły może dawać podstawy do unieważnienia gwarancji przez producenta pojazdu.
Czy te koszty są naprawdę konieczne, aby uzyskać wgląd w dane z komputera pojazdu?
Pewnie już się domyślasz…
Niemal dwie dekady temu, rynkowym standardem stał się interfejs OBD2.
Zgodnie z prawem, od 2004 roku każdy samochód sprzedawany w Europie musi posiadać to złącze.
Udostępnia ono dane z szyny CAN w celach diagnostycznych, przez zwykłą wtyczkę.
Tej wtyczki używa serwis, by odczytać kody błędów gdy na desce rozdzielczej zapali się kontrolka.
Za pomocą gniazda OBD można odczytać też takie dane jak:
- przebieg pojazdu
- poziom paliwa
- błędy diagnostyczne
- obroty silnika
- użycie pedału gazu
- nr VIN pojazdu
Można do niego podłączyć również nadajnik GPS – dzięki temu jego montaż staje się prosty jak podłączenie kabla USB w laptopie.
Taki montaż może wykonać samodzielnie każdy kierowca, a gwarancja pozostaje nienaruszona.
Jednak w bardzo rzadkich przypadkach może zdarzyć się, że producent pojazdu blokuje dostęp do niektórych danych z szyny CAN przez interfejs OBD2.
Są to jednak pojedyncze przypadki i dotyczą głównie starszych aut, których w firmach jeździ już bardzo niewiele.
Obecność na rynku nadajników OBD2 sprawia, że w przypadku flot, szczególnie tych większych, zakup drogich i problematycznych w montażu urządzeń pod wiązkę CAN, po prostu się nie opłaca.
Ryzyko braku danych w złączu OBD2 jest statystycznie bardzo niskie, a koszty nadajników CAN i montaży, pomnożone przez dużą liczbę pojazdów potrafią być naprawdę znaczące.
W większych flotach, przed zakupem dla pewności warto przeprowadzić pilotażowy test, podłączając nadajnik OBD2 do jednego egzemplarza z każdego modelu pojazdów jeżdżących we flocie.
To pozwoli upewnić się, jak nadajnik będzie w rzeczywistości współpracować z danym pojazdem.
W NaviExpert Telematics zawsze rekomendujemy taki test naszym klientom, ponieważ bardzo często pozwala on uniknąć dużych i niepotrzebnych kosztów związanych z zakupem drogich oraz problematycznych urządzeń CAN.
Po co generować koszty, gdy te same dane można uzyskać przy pomocy tańszych i bardziej wszechstronnych nadajników OBD2?
Dane nie wystarczą. By zarządzać mądrze, niezbędna jest wiedza
Zarówno nadajniki OBD2 jak i CAN dają zdalny podgląd danych z pojazdu, ale dane to dopiero początek.
Rzeczywisty zwrot z inwestycji we flotową telematykę zależy nie tylko od sprzętu, ale również (a nawet przede wszystkim) od tego, czy flotowiec będzie potrafił wykorzystać informacje spływające z pojazdów.
Oraz czy ma siłę i czas je analizować – a kto lubi spędzać godziny nad opasłymi tabelami danych w excelu?
Dostępne na rynku nadajniki zazwyczaj sprzedawane są wraz z dedykowanym oprogramowaniem.
To przede wszystkim od tego oprogramowania zależy, czy zakup telematyki stanie się źródłem zawodowych sukcesów dla wdrażającego ją flotowca, czy może okaże się kosztowną porażką dla firmy.
Dobre oprogramowanie powinno przede wszystkim sprawiać, że praca na danych staje się prosta.
Dlatego przed zakupem sprzętu, warto przyjrzeć się czy system który go obsługuje dostarczy wiedzy na temat floty i szybkich odpowiedzi na takie pytania jak:
- Jak zmieniają się koszty floty (całkowite lub konkretny typ: paliwo, serwis, opłaty drogowe itd.) w różnych okresach roku?
- Z czego wynikają zmiany kosztów pojazdów firmowych (przejechany dystans, ilość zużytego paliwa, naprawy, serwisy i ich korelacja ze stylem jazdy kierowców)?
- Który dział firmy, kierowca lub które auto generuje najwyższe koszty i ile kosztuje każdy przejechany kilometr danego pojazdu?
- Kiedy kierowcy korzystają ze służbowego paliwa w celach prywatnych (zarządzanie obiegiem paliwa i detekcja nadużyć takich jak tankowanie przed wyjazdem prywatnym, weekendem, urlopem, tankowanie do kanistra, spuszczanie paliwa z baku pojazdu)?
- Którzy kierowcy są szczególnie narażeni na wypadek i utratę prawa jazdy?
- A którzy nie wykazują odpowiedniej dbałości o powierzone im pojazdy służbowe, ignorują kontrolki na desce rozdzielczej lub kontynuują jazdę pomimo ostrzeżeń z pojazdu na temat usterki, awarii?
Czy może wręcz przeciwnie, dołoży nam dodatkowych obowiązków związanych z analizą i interpretacją danych?
Następnie wiedzę trzeba jeszcze przekuć na wyniki
Dane są istotne, wiedza jest jeszcze ważniejsza, ale na koniec dnia – o sukcesie decydują wyniki.
Czy urządzenia CAN dają większy wpływ na wyniki floty, niż nadajniki OBD?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw należy zastanowić się na jakich wynikach zależy firmom, które w swoich flotach wdrażają telematykę.
Wg ostatniego raportu “Barometr flotowy” przygotowanego przez Arval, to przede wszystkim:
- poprawa zachowania i bezpieczeństwa pracowników,
oraz
- obniżenie kosztów generowanych przez flotę.
Jakie dane są potrzebne, aby mieć wpływ na te obszary?
Dla poprawy bezpieczeństwa i redukcji kosztów najważniejsze są dane na temat stylu jazdy kierowców, takie jak: sposób przyspieszania, sposób hamowania, sposób pokonywania zakrętów, przestrzeganie ograniczeń prędkości, obroty silnika i sposób operowania gazem.
Wszystkie te dane, dla znakomitej większości aut jeżdżących dzisiaj we flotach, są dostępne z poziomu gniazda OBD2.
Montaż drogiego i problematycznego nadajnika pod szynę CAN nie jest konieczny.
Lecz dla wyników, zarówno dane jak i wiedza na temat stylu jazdy kierowców, stanowią dopiero punkt wyjścia.
Aby uzyskać wyniki, flotowiec musi wiedzę przekuć w zmianę konkretnych zachowań i nawyków kierowców.
A to dla flotowca bardzo często oznacza kolejną lawinę mozolnej pracy, bez gwarancji sukcesu.
Zazwyczaj ma on jednak zbyt wiele obowiązków, by samemu “ścigać” kierowców o to jak jeżdżą i robić to odpowiednio często.
Po za tym, dyscyplinujących pogadanek nikt nie lubi, ani pracownicy, ani przełożeni.
Namolnych upomnień, uwag i ostrzeżeń także.
To sprawia, że zamiast cisnąć na wyniki, zdecydowanie łatwiej jest jednak odpuścić.
Dlatego wyniki wcale nie zależą od drogiego sprzętu.
Ale dobre oprogramowanie potrafi zrobić ogromną różnicę.
Gdy kierowca otrzymuje wskazówki do każdej trasy bezpośrednio od systemu , ma świadomość ciągłego, lecz miękkiego nadzoru, bez niezdrowej presji ze strony przełożonego.
Sam może sukcesywnie poprawiać swój styl jazdy.
Poza tym, dla ugruntowania odpowiednich nawyków niezbędny jest praktyczny i powtarzalny trening za kierownicą.
Nie zastąpią go doraźne szkolenia i upomnienia – kierowcy zapominają o nich, gdy na ich reakcje wpływają emocje i zadania służbowe.
A technologia, np. taka jak wirtualny trener stylu jazdy w aplikacji, cały czas towarzyszy kierowcom i komunikuje im w jakich aspektach mogą i powinni się poprawić, pokazuje przykłady co mogą zrobić lepiej, oraz podpowiada jak to zrobić.
Na jakie efekty może liczyć flotowiec mając do dyspozycji tego typu system?
O tym przeczytasz w naszych case study:
- Zużycie paliwa spadło o 11%!
- Z 200 szkód rocznie do 28. Jak skutecznie zmniejszyć szkodowość we flocie?
A na koniec, porównanie wad i zalet urządzeń CAN i OBD2 w formie tabeli:
OBD2
CAN
ZAKRES DANYCH:
- przebieg pojazdu
- poziom paliwa
- odczytywanie błędów diagnostycznych
- identyfikacja nr VIN pojazdu
- obroty silnika
- użycie pedału gazu
- spalanie chwilowe
- przebieg pojazdu
- poziom paliwa
- odczytywanie błędów diagnostycznych
- identyfikacja nr VIN pojazdu
- obroty silnika
- użycie pedału gazu
- spalanie chwilowe
ZALETY:
- montaż w 2 minuty
- brak kosztów montażu
- samodzielne przekładanie nadajnika między autami
- montaż i przekładka nie wymaga by auto odwiedziło serwis lub bazę, robi je sam kierowca w dowolnym miejscu
- nie ingeruje w gwarancję
- sporo tańszy
- gwarantuje dostęp do wszystkich danych z magistrali CAN, niezależnie od uprawnień nadanych przez producenta auta
- większa częstotliwość próbkowania danych
- montaż niewidoczny dla kierowcy
WADY:
- dla niektórych pojazdów producent może blokować dostęp takich danych jak poziom paliwa czy sposób operowania pedałem gazu
- znacznie wyższa cena
- dodatkowo konieczność odpłatnego montażu, jego koszt jest zbliżony do ceny samego nadajnika OBD
- montaż wymaga zjazdu na bazę, wizyty w serwisie lub udostępnienia pojazdu monterowi
- przekładka nadajników do innych aut zawsze wymaga zaangażowania montera i dla dużej floty oznacza skomplikowaną operację logistyczną
- ingeruje w gwarancję pojazdu
- brak odczytu kodów błędów z komputera pokładowego