O samochodach elektrycznych słyszy się coraz częściej. Czy jednak jesteśmy na nie przygotowani? Co prawda wymagają one specjalnego dostosowania przestrzeni publicznej, ale komfort jazdy i ulgi wprowadzone przez rząd są naprawdę zachęcające.
W 2018 roku w Polsce zarejestrowano 1 176 samochodów na prąd (CEPiK).
Daleko nam jeszcze do europejskiej czołówki. Sytuację mogą poprawić zapowiedziane na początku roku bardzo wysokie dopłaty do aut na prąd od Ministerstwa Energii. Choć to dopiero projekt, jeśli wejdzie w życie, dofinansowanie aut elektrycznych ma wynosić aż 36 tys. zł! Dofinansowanie jest przewidziane tylko dla klienta prywatnego, jednak jeśli zacznie obowiązywać, przyczyni się do upowszechnienia elektryków i dostosowania infrastruktury, na czym skorzystają wszyscy posiadacze aut na prąd.
Samochody elektryczne – przywileje
Największym przywilejem samochodów elektrycznych są wysokie limity odliczanych koszów. Jeśli chodzi o leasing lub amortyzację mówimy o kwocie 225 tys. zł, gdzie dla innych samochodów są to kwoty w wysokości 150 tys. zł.
Oprócz tego samochody elektryczne mogą poruszać się buspasami i wjeżdżać do tzw. stref czystego transportu. Co prawda nie ma wiele takich stref w Polsce, ale np. do kilku kwartałów krakowskiej dzielnicy Kazimierz samochody spalinowe już nie wjadą. Na dodatek właściciele aut na prąd nie będą musieli płacić za wjazd do centrów dużych miast i zostaną zwolnieni z opłat za parkowanie.
Za samochodami elektrycznymi przemawia również ich prosta konstrukcja i cicha jazda bez hałasu.
Samochód elektryczny – czy się opłaca?
Spójrzmy teraz na kilka minusów. Pierwszym z nich jest cena. Samochody elektryczne są szalenie drogie. Ceny wahają się od 100 tys. zł do 400 tys., złotych.
Kolejnym minusem jest brak rozwiniętej sieci stacji ładowania. Obecnie w Polsce istnieje bardzo mało ładowarek do samochodów. Co prawda duże koncerny paliwowe zapowiadają ich budowę, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi. Przypuszczalnie, minie jeszcze wiele lat zanim powstanie gęsta sieć ładowarek, która pozwoli na swobodną jazdę bez obaw o dostęp do prądu.
Niewielkie nasycenie rynku nie pozwala również na dokładne obliczenie kosztów podróżowania autem na prąd. Niektóre ładowarki np. przy dużych dyskontach są szybkie i darmowe – wtedy koszt jazdy wychodzi zerowy. Z kolei ładowarki komercyjne pobierają opłaty w wysokości 2,19 zł/1kWh, gdy korzystamy z szybkiej ładowarki plus 40 gr za każdą minutę ładowania po upływie 45 minut. Przy założeniu, że auto osobowe zużywa 20 kWh na 100 km, koszt przejechania tego dystansu to 44 zł.
Kolejną sprawą jest zasięg aut na prąd. Miejskie auta teoretycznie mogą przejechać 100 – 130 km, ich większe odpowiedniki 200 – 300 km. Na podróże po mieście wystarczy, ale jak to się ma na dalsze wyjazdy? Dodatkowo prowadząc samochód elektryczny, stale zastanawiamy się, ile jeszcze damy radę przejechać. Uczucie podobne do jazdy na rezerwie w samochodzie spalinowym.
Samochód elektryczny zużywa energię nie tylko do poruszania się. Tak samo, jak w pojazdach spalinowych, dużo energii przeznaczane jest na urządzenia znajdujące się w aucie jak np. klimatyzacja czy radio. Jadąc elektrykiem na krótkim dystansie dwa razy zastanowimy się, czy tracić drogocenną energię na radio, czy podgrzanie fotela.
Auto na prąd ma również większe ograniczenia, jeżeli chodzi o maksymalną osiąganą prędkość. W miejscach, w których to możliwe, wyciągniemy max. 130km/h. Jednak przy takiej prędkości poziom energii bardzo szybko spada.
Czy zatem warto inwestować w samochody elektryczne? Na to pytanie musi odpowiedzieć sam przedsiębiorca. Jeśli firmie zależy by być postrzeganą jako eco i są fundusze na taki zakup, może warto zainwestować? Z drugiej strony dopiero wchodzimy w świat elektryków i nim zaczniemy swobodnie korzystać z aut na prąd, upłynie jeszcze sporo czasu. Może więc lepiej wstrzymać się z zakupem? Decyzję zostawiamy Wam.